(muz. Wacław Juszczyszyn, sł. Jacek Cygan, Jerzy Filar)
Niejeden marcowy stopniał śnieg
Urodzaj i susza wiedli spór
Gdy z domu ruszyłem sam
Nie zliczysz tych wszystkich drzew
Z których spadłem.
Nie mogłem za długo nigdzie być
Choć tyle gościnnych stało drzwi
Już dusił się w szafie płaszcz
Już myśli kazały świt w drodze witać.
Wierzyłem, że zdobyć mogę świat,
Że rzucę go pod nogi
Mijałem ludzi jak domy o białych oknach
Wierzyłem, że zdobyć mogę świat
Cóż, zostały zdarte buty
I coraz to grubszy zeszyt zapisany.
Po drodze, co wiodła mnie od lat
Przede mną byli ludzie i świat
Do których mnie zbliżał czas
W muzyce każdego dnia, w każdym słowie.
Raz w nocy wyśniłem dziwny sen
Że wracam, choć idę wciąż przed siebie
Ta myśl mi nie daje spać
Powraca jak chleba smak – niespodzianie.
Wierzyłem, że mogę zdobyć świat,
Cóż, zostały zdarte buty,
I coraz to grubszy zeszyt zapisany.
Dziś drogę jak płaszcz swój stary znam,
Dziś tak lubię ją jak brata,
Zostawcie otwarte domy, wpadnę przed nocą.